Informacje

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 14

- Zdarzyło się coś bardzo dziwnego..
- Co takiego?- zapytał Harry
      Podbiegła do nich profesor Trelawney.
- Gdzie oni są, Minerwo? Muszę ich zobaczyć!- krzyknęła
- Kto taki?- zapytała Hermiona
- To jest niesamowicie skomplikowane- odparła McGonagall- Pamiętacie, gdy profesor Trelawney wpadła w trans?- wszyscy pokiwali głową- Świetnie. Otóż, jej przepowiednia się spełniła.
Zaległa głucha cisza, którą przerwał Harry
- Czyli.. osoby,  zginęły za mnie.. zmartwychwstali?- powiedział
- Tak- odparła profesor McGonagall- Potter, myślałam, że będę musiała ci to długo tłumaczyć. Ale zadziwiła mnie szybkość twego umysłu. Chcecie ich zobaczyć?- zapytała ich. Ci przytaknęli głowami.
- W porządku. Za mną.- i ruszyła w stronę jej gabinetu. Hermiona zaczęła wyobrażać sobie, jak będzie wyglądać mama Harry'ego. Na pewno jest piękna- pomyślała- z tego, co nam opowiadał Harry, miała rude włosy i zielone oczy.. Ojej, ale musi być śliczna. Normalnie to Miss świata przy niej to będzie nic. Ciekawe, jaki zawód wybierze...
Wreszcie stanęli przed posągiem chimery.
- Dumbledore- powiedziała a posąg odskoczył i ukazały im się schody wiodące do gabinetu dyrektora. Gdy byli już w środku, dyrektorka usiadła za swoim biurkiem.
- Więc tak. Chcecie ich zobaczyć, czy nie?- zapytała Hemionę, Harry'ego i Ginny. Ci bez wachania kiwnęli głowami. McGonagall klasnęła w dłonie. Pokazał się mały skrzat. Dyrektorka powiedziała coś do niego i ten pobiegł w stronę sypialni kobiety. Wreszcie przyszedł z osobami, które Hermiona znała i po raz pierwszy w życiu widziała: Remusa Lupina i Tonks, Syriusza, rodziców Harry'ego, Moody'ego, profesora Snape'a, Freda. Rozglądali się niepewnie po gabinecie. Harry podszedł w stronę swoich rodziców. Uśmiechnął się nerwowo i powiedział:
- Hej mamo, hej tato. Jestem waszym jedynym synem, Harrym. Pamiętacie mnie troszkę, kiedy byłem dzieckiem?
         Ruda kobieta popatrzyła na swojego męża i na Harry'ego. Podeszła do młodego Pottera i mocno go przytuliła. Na jej twarzy widać było zbłąkane krople łez. Ojciec Wybrańca uczynił to samo. Po chwili cała trójka płakała i śmiała się zarazem ze swojego spotkania. Hermionie łzy spłynęły po policzkach. Jeszcze nigdy nie widziała tak szczęśliwego Harry'ego. Ginny rzuciła się na szyję Fredowi. Chłopak, zaskoczony zachowaniem siostry, powiedział z trudem:
- Ejże, siostra! Przecież nie było mnie tylko rok! A ty się ze mną witasz jakby mnie nie było całe wieki!
- Bo to były całe wieki!- odparła uradowana Ginny
- Gdzie George? zapytał Fred i począł rozglądać się po gabinecie szukając wzrokiem swojego brata.
- W domu- odpowiedziała Ruda
- No ładnie!- Weasley założył ręce na biodra - nie chciało mu się przyjść na Bal Pożegnalny własnej siostry! Już ja sobie z nim pogadam przy najbliższej okazji!
- Fred, on nie został zaproszony na Bal- przypomniała mu Ginny- tylko rodzice mogą się zjawić na Balu.
- Ano tak, rzeczywiście- przyznał rację dziewczynie Fred- Hermiona! Jak ty się zmieniłaś! No chodź tu, zaraz cię ucałuję!
     Nim Miona się obejrzała, była już w objęciach młodego Weasleya usiłującego dać jej całusa w policzek.
- Fred! Ja się cieszę, że nie jesteś już ekhm, trupem, ale wiedz, że ja jestem już  w związku. Gdyby mój facet się dowiedział o tym, co właśnie usiłujesz zrobić, wierz mi,  nie byłby zadowolony.
- Masz CHŁOPAKA?- zapytał ze zdziwieniem Fred- Kto jest takim szczęściarzem?
- Draco Malfoy- odparła Miona. Weasley zmarszczył brwi
- Zmienił się- szybko dodała Hermiona, widząc minę chłopaka. Fred rozchmurzył się.
- No dobra, idę się przebrać na ten bal, muszę jakoś wyglądać, bo przecież nie będe wyglądał tak luzacko jak jestem- puścił oko do dziewczyn. Te roześmiały się głośno. Gdy brat Ginny zniknął za drzwiami, podeszły do państwa Lupin.
- No cóż...- zaczęła Hermiona- witamy wśród żywych, Nimfadoro.
Tonks zmierzyła ją morderczym spojrzeniem.
- Znaczy, Tonks- szybko poprawiła się szatynka.
- No, już lepiej. Mionka, obiło mi się koło uszu, że masz faceta. Któż jest tym szczęściarzem?- zapytała z uśmiechem Tonks
- Z góry mówię, ze się zmienił. To Draco Malfoy. Czekam na zdziwione spojrzenia.
- Dlaczego sądzisz, że się zdziwimy?
- No bo..- zaczęła Miona- Byliśmy kiedyś wrogami i te takie...
- Hermiona- rzekł Lupin i położył swoją rękę na jej ramieniu- nawet najwięksi wrogowie mogą  zawrzeć rozejm i zostać przyjaciółmi. Czasem nawet czymś więcej niż przyjaciółmi. Dla mnie i Tonks nie ma znaczenia, że jesteś z Draco. Nie bez powodu go wybrałaś. Najważniejsze jest to, że jesteś szczęśliwa.
Hermiona uśmiechnęła się do Remusa i Tonks. Podeszli do nich rodzice Harry'ego razem z synem.
- No cóż, dzień dobry, jestem Hermiona Granger, dobra przyjaciółka Harry'ego- przywitała się Miona
- Miło mi, Hermiono. - powiedziała Lily Potter-Harry dużo o tobie mówił przed chwilą. Mieliście naprawdę ciekawe te siedem lat w Hogwarcie, nie ma co.
- Och...a... ta.. tak. Było bardzo ciekawie. Przynajmniej nam się nie nudziło.
- W Hogwarcie nigdy nie można się nudzić!- obruszył się Pan Potter
- Fakt- przyznała Miona- Może czas już wrócić na bal?
- Masz rację, Hermiono- powiedziała Lily Potter- Problem polega na tym, że nie mamy się w co ubrać. Nie możemy przecież wkroczyć na bal w TAKIM przebraniu- wskazała na swoje trampki, jeansy i T-shirt.
- Ginny ma wielki zapas sukienek- powiedziała Hermiona- Chodźcie za mną.
          Lily Potter i Tonks ruszyły za Hermioną i Ginny. Po pięciu minutach już były w sypialni Rudej i przeglądały wszystkie suknie, jakie dziewczyna posiadała. Wreszcie wszystkie były już ubrane, uczesane i wymalowane.Mama Harry'ego wybrała kremową sukienke ze złotymi zdobieniami.
Tonks zaś zdecydowała się na turkusową sukienkę która jest coraz bardziej ciemna w stronę dekoltu.
- Czyli możemy już iść na bal, ma się rozumieć?- zapytała Hermiony Ginny
- Jasne. Chodźcie za mną- powiedziała Miona do Tonks i Potter.
            Hermiona szła korytarzami Hogwartu w stronę Wielkiej Sali.Ale muszą się zdziwić, kiedy zobaczą wszystkich tych... ożywionych? Dobra, pamiętaj Mionka, masz zachować uśmiechniętą buźkę, ale po co?- Gryfonka biła się z własnymi myślami.
- Ciekawi mnie, czy Snape przejdzie na emeryturę, czy raczej znowu wstąpi na stanowisko nauczyciela Eliksirów?- zastanawiała się głośno Tonks
- Zaraz się o tym przekonamy, bo można będzie go o to zapytać. Jesteśmy na miejscu- odparła Ginny
          Niczym zjawa pojawił się przy nich Filch. W swoim wypłowiałym garniturze i dziwnym kapeluszu wyglądał nie mniej starsznie niż zwykle. Bez słowa otworzył im drzwi i zniknął marudząc coś niezrozumiałego pod nosem. Weszły do sali balowej najdyskretniej, jak się dało. Hermiona zobaczyła Dracona stającego do niej plecami i rozmawiającym z Zabinim. Podeszła do niego cichutko i zakryła mu oczy dłońmi
- Kto to?- zapytała zdezorientowany Malfoy
- Zgadnij- szepnęła mu słodko do ucha szatynka
- Miona- odparł blondyn i odwrócił się do dziewczyny
- Nie uwierzysz co się stało- powiedziała Hermiona
         Zaczęła opowiadać o wszystkim- o pokazaniu się osób, które kiedyś były martwe, o rozmowie z Tonks, Fredem i resztą. Gdy skończyła Draco zacmokał i popatrzył na ukochaną.
- Chcesz zatańczyć?
Hermiona, zaskoczona tym pytaniem, bez zastanowienia odparła:
- No jasne.
          Draco chwycił ja za rękę i zaczął prowadzić na parkiet. Gdy stanęli, blondyn chwycił ją w pasie i zrobił krok w tył. Hermiona niepewnie rozejrzała się po sali. Wszystkie pary oczy były zwrócone na nich. Dziewczyna poczuła, że zaczyna oblewać się rumieńcem na policzku. ''Niech ktoś dołączy do nas, na litośc boską'' pomyślała szatynka.
         Jak na zawołanie weszli na parkiet państwo Potter. Ukłonili się sobie nawzajem i zaczęli tańczyć. Następnie dołączyły do nich reszta par. Hermiona odetchnęła z ulgą. Draco popatrzył na nią ze zdziwieniem i zapytał:
- Coś nie tak?
Miona tylko pokręciła głową i odparła:
- Nic, nic.
        Reszta wieczoru zeszła dziewczynie bardzo szybko. Nim się obejrzała, wybiła już północ i bal się zakończył. Jutro opuści te mury już na zawsze. Nie zobaczy wielu znajomych osób, miejsc, sal. Siedziała teraz już w swoim dormitorium, pakując swoje ubrania do walizek.  Gdy skończyła, wzięła kąpiel z bąbelkami i wskoczyła do swojego ciepłego łóżka.
                                                                            *
       Hermiona obudziła się bardzo wcześnie. Zanim wstała z łóżka ziewnęła trzy razy, popatrzyła mętnie na swój pokój i skierowała się do łazienki. Stanęła przed lustrem i zaczęła myć zęby. Gdy skończyła, wzięła do ręki błyszczyk i pomalowała sobie nim usta. Następnie chwyciła tusz do rzęs i musnęła nim swoje rzęsy. Po półgodzinie wyszła z łazienki i wzięła ubrania już wczoraj przygotowane przez dziewczynę. Założyła kremowy T-shirt, jeansy, szary sweterek, różowo- szare trampki,  kolczyki w kształcie gwiazd oraz torebkę do której wpakowała najpotrzebniejsze rzeczy.
Zerknęła na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Ma niecałe piętnaście minut na dotarcie na stację w Hogsmeade, wpakowanie walizek do pociągu i zajęcie miejsc. Spanikowała. Chwyciła swoje walizki i pędem ruszyła korytarzem w stronę wyjścia z Hogwartu. Co minutę spoglądała na zegarek. W ciągu dziesięciu minut była już na peronie. Gruby konduktor zagwizdał i ryknął:
- Pociąg Hogwart- Londyn odjeżdża za pięć minut!!!
       Miona podała swoje bagaże pewnemu czarodziejowi, który ładował walizki do schowka i weszła do pociągu. Ruszyła między przedziałami szukając przyjaciół. Wreszcie na końcu wagonu znalazła Dracona, Harry'ego, Ginny, Lunę i Neville'a. Uśmiechnęła się do nich a ci odpowiedzieli tym samym. Weszła do przedziału i usiadła między swoim chłopakiem a Luną.
- Już myśleliśmy, że zaspałaś!- powiedziała Luna
- Nie, po prostu straciłam poczucie czasu- odparła szatynka
Pociąg ruszył.
- Więc, żegnaj Hogwarcie!- zawołał Neville w stronę zamku
- Może zagramy w Eksplodującego Durnia?- zaproponował Harry
- Genialnie!- chórem odpowiedzieli wszyscy( oprócz Wybrańca, naturalnie)
       Harry wyciągnął grę. Zaczęli grać. Pierwszą serię wygrała Ginny. Harry następną. Gdy kończyli trzecią, Draco zapytał:
- A co z naszymi rodzicami?
- Zdecydowali się zostać na parę dni w Hogwarcie- odparł Neville
- Harry, gdzie będziesz mieszkał?- zapytała Miona Pottera
Chłopak zamyślił się na chwilę.
- Nad tym jeszcze nie myślałem. Mogę zacząć budować na nowo mój rodzinny dom... 
- Harry, jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebował, masz nas, pamiętaj- zapewniła Harry'ego Luna. Wszyscy przytaknęli dziewczynie.
- No a ty Mionka?- zwrócił się do Hermiony Neville- Kupisz sobię jakąś chatę w Londynie czy będziesz mieszkać z rodzicami?
- Chwilowo będę mieszkała z rodzicami- zaczęła swoją odpowiedź Miona- Potem znajdę jakąś dobrze płatną pracę. Gdy będę miała wystarczająco dużo forsy, kupię sobie jakieś miłe, przytulne mieszkanie. Oczywiście będzie musiało mieć warunki idealne dla mojego kota, wiecie jaki on jest wrażliwy.. O MÓJ BOŻE!- krzyknęła i chwyciła Draco za rękę tak mocno, że ten syknął z bólu- ZOSTAWIŁAM KRZYWOŁAPA W HOGWARCIE!!! I CO JA MAM TERAZ ZROBIĆ!? RAAAATUNKU!!
- Po pierwsze, Hermiona: przymknij się.- powiedziała Ginny- Po drugie- możesz napisać list do rodziców, żeby ci zabrali kota. Po co ta panika?
Nagle zabrzęczała komórka Hermiony. Dziewczyn westchnęła i odblokowała klawiaturę. Dostała wiadomość od mamy!
- Co to jest?- zapytał ciekawy Draco przyglądając się telefonie.
- Dostałam wiadomość od mamy!- krzyknęła Miona i zaczęła czytać na głos:
Hermiona!
Twój kot jest bezpieczny, mam go przy sobie. Po za tym, na balu zapomniałam ci powiedzieć, że będziesz miała rodzeństwo! Cieszysz się? Bo ja o tata bardzo!
                                               Ściskam
                                                 Mama
Szatynka musiała przeczytać sms'a trzy razy, zanim dotarło do niej sens tych słów.
- Hm..- zamyślił się Draco- Gratulację, Mionka. Będziesz miała rodzeństwo. Ciekawe czy chłopiec czy dziewczynka. Będzie do mnie mówić wujek! Ale fajnie! Będę wujkiem! Jeeej!
***
No cóż, spóźniłam sie z rozdziałem. Powody są dwa:
Tymczasowy brak weny
Szkoła
Mam nadzieję, że wam się spodobał :33