Nagle ktoś zapukał do drzwi. Hermiona rzuciła krótkie ''proszę''. Do jej dormitorium weszła Ginny. Ubrana była w jeansy, czerwone conversy, białą bluzkę z czerwonym sercem oraz pozłacaną biżuterię.
- Hej, Mionka!- powitała przyjaciółkę Ginny- Jak humorek?
- Dzięki, nieźle. Masz śliczną bluzkę- powiedziała Hermiona
- Och, dzięki. Dostałam ją od Harry'ego- powiedziała Ruda z dumą w głosie.
- Nie wiedziałam, że Potter ma jakieś wyczucie stylu- rzekła Hermiona, a widząc spojrzenie przyjaciółki, szybko dodała- Damskie, oczywiście.
- Taak. Też tak myślałam. Gdy dawał mi opakowanie, bałam się, że wybrał coś kompletnie nieładnego- powiedziała Ginny- ale kiedy wyciągnęłam tą bluzkę, zmieniłam zdanie. Okej, mamy jakieś pięć godzin na umalowanie się, wyperfumowanie i psychiczne przygotowanie do balu. Widziałaś może Lunę?
- Nie, a ty?- odparła Miona
- Ani ja.
Rozległo się pukanie do drzwi. Dziewczyny jednocześnie powiedziały ''wejść''. Weszła Luna. Miała na sobie koszulkę z nadrukiem, jeansowe rybaczki, ciemnogranatowe converse i czarne okulary przeciwsłoneczne.
- No normalnie Francja- elegancja!- krzyknęła Miona. Ginny i Luna wybuchnęły śmiechem
Mijały godziny. Wreszcie nadszedł czas, by przebrać się w sukienki i ruszyć na umówione miejsce do spotkania z partnerami. Była to oczywiście Wielka Sala. Dziewczyny czekały na Harry'ego, Draco i Nevilla jakieś dziesięć minut, zanim pojawili się w czarnych garniturach. Neville podszedł do Luny i ucałował ją w dłoń. Draco i Harry postąpili tak samo.
- Darujcie sobie te niepotrzebne ceregiele, chłopaki- marudziła Ginny- Chcę juz iść na bal!- Luna i Miona przytaknęły gorliwie
- Okej, więc zapraszamy na ten wyjątkowy wieczór, który będzie należał do nas- powiedział Draco. Hermiona wzięła go pod ramię i ruszyli (dosyć niepewnie) do wejścia. Gdy Filch otworzył im drzwi, wszystkim zaparło dech w piersiach.
Wielka Sala wyglądała przepięknie. Z sufitu zwisały wstążki w różnych kolorach. Wszystkie stoły zostały usunięte. Po sali krzątały się tu i tam skrzaty domowe, zachęcając absolwentów i ich rodziny do wypicia drinka lub zjedzenia przekąski, które serwowali na srebnych tacach. Hermiona bez trudu zauważyła państwo Weasleyów i jej rodziców. Pani Granger była ubrana w piękną różową sukienkę na jednym ramiączku.
Hermiona podeszła z Draconem do rodziców. Ze zdziwieniem stwierdziła,że brzuch jej mamy nieco się zaokrąglił. Ale nie zwróciła na to szczególnej uwagi.
- Mamo! Tato!- wykrzyknęła Miona i uściskała swoich rodziców
- Pięknie wyglądasz, Hermionka -powiedział pan Granger
- Dzięki. Chciałabym wam przedstawić mojego chłopaka.. Draco Malfoya
Draco ucałował panią Granger w dłoń. Kobieta zachichotała cicho.
- Jaki dżentelmen! Hermiona dużo mówiła nam o tobie rzeczy...
- Niepochlebnych- dokończył za swoją żonę pan Granger
- Zmieniłem się- zapewnił go Draco- Nie zranię waszej pięknej córki.
- Mamy nadzieję- powiedział z uśmiechem pan Granger. Nagle rozległo się chrząknięcie tuż za plecami Hermiony i Draco. Ci odwrócili się i zobaczyli rodziców blondyna- Pana i panią Malfoy. Pani Malfoy była ubrana w kremową sukienkę z czarnych paskiem.
-Synu, co to za piękna towarzyszka u twego boku?- zapytał Lucjusz Malfoy i obejrzał Hermionę od stóp do głów swoim przenikliwym wzrokiem.
- To... ee.. jest... aaa... Hermiona.....
- Jaka Hermiona?- zapytała z uśmiechem Narcyza Malfoy
- Ee...- Draco popatrzył na Hermionę wzrokiem Uratuj-Mnie-Z-Tej- Sytuacji- Granger.
- Hermiona Granger?- powtórzył Lucjusz- Hermiona! Jak ty się zmieniłaś! A to zapewne twoi rodzice? -popatrzył na państwo Granger- Miło mi poznać- uśmiechnął się
- Idźcie się zabawić, moi drodzy- zwróciła się do Hermiony i Draco pani Malfoy. Para ruszyła wolnym krokiem w stronę Neville'a.
- Czy ty widziałeś to, co zrobił twój ojciec?-zapytała Hermiona Draco
- Widziałem- odparł blondyn- I szczerze mnie to zdziwiło. Hej, możesz mi powiedzieć, co to za osoby stojące przy Lunie i Nevillu?
- Chyba wiem, kto to taki- powiedziała Miona z chytrym uśmieszkiem.
- Dzień dobry państwu-zwrócił się do mężczyzny i kobiety rozmawiającymi z uradowanym Nevillem Draco- Neville, kto to taki, jeśli mogę spytać?
- Aaaa, cześć, stary. To są moi rodzice. Mamo, tato, to jest Hermiona Granger. A to jej chłopak, Draco Malfoy. Hermiona, Fretka, to są moi rodzice, Frank i Alice.
Gryfonka i Ślizgon przywitali się z państwem Longbottom.
- Malfoy.. Syn Lucjusza Malfoya?- zapytał Frank Lobgbottom Dracona.- Twoja rodzina słynie z tego że...
- Popierali Voldzia- dokończył za niego Draco- Ale nie jestem taki jak mój ojciec. Przysięgam.
- Hmm. -zamyślił się Frank- No dobrze. Mogę cię zostawić z tą młodą damą.
Jakby od ciebie zależało, z kim się spotykam- pomyślała Hermiona
- Czy już całkowicie odzyskaliście pamięć?- zapytała Miona Alice Lonbottom
- Prawie. Umiemy wszystkie zaklęcia, i te takie najpotrzebniejsze czynności bez których nie dalibyśmy sobie rady w codziennym życiu. Mamy problem tylko z datami historycznymi, ale one raczej nie przydadzą nam się w życiu- mrugnęła do Hermiony pani Logbottom
Drzwi do Wielkiej Sali rozwarły się. Weszła profesor McGonagall. Trzymała w ręku kartkę a za nią podążał mały profesor Flitwick, oboje ubrani w stroje wieczorowe.
Trzeba przyznać, że dyrektorka w dosyć jasnej, niebieskiej sukience wydawała się młodsza o całe dwadzieścia lat. Podeszła do podwyższenia u rozwinęła kartkę. Profesor Flitwick machnął energicznie różdżką i zaraz pokazało się duże pudło. Filius ustawił go przed sobą i otworzył wieko. Wyciągnął z niego kartkę i małego misia.
- Witam was wszystkich na Balu Pożegnalnym!- zabrała głos McGonagall- Ja profesor Flitwick rozdamy wam, absolwentom dyplomy i misia na pamiątkę ukończenia Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie! A więc- profesor Flitwick podał dyrektorce kartkę i misia- Zapraszam Melanie Anderws!
Hermiona stanęła tuż obok Draco, Neville'a, Harry'ego, Ginny i Luny. Gdy wywołano już wszystkich absolwentów, Draco przyglądnął się uważnie misiowi.
- Wygląda zupełnie jak ty, Harry- powiedział do Pottera a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Bardzo śmieszne-mruknął Harry
- Śmieszne, śmieszne, i nie próbuj zaprzeczać- rozległ się za nimi bardzo znajomy głos.
Był to Hagrid. Jak wszyscy nauczyciele, był ubrany bardzo elegancko. Jego broda i włosy nie wyglądały już tak ''dziko''. Były ładnie uczesane i zawiązane z kucyk.
- Hagridzie.. wyglądasz... Łał.- powiedziała Ginny
Hagrid wypiął dumnie pierś.
- Fajnie, no nie? Słodkie te misie. Są taaakie podobne do naszego Wybrańca- mrugnął do nich.
Wtem ktoś otworzył z wielkim hukiem drzwi. Był to Filch. Wyglądał na wystraszonego i podnieconego zarazem. Podbiegł do McGonagall i wymienił z nią parę zdań. Uśmiech na twarzy kobiety zniknął. Ruszyła za woźnym do wyjścia. Do Hermiony, Harry'ego i Ginny rzuciła krótko:
- Za mną. Musicie to zobaczyć.
Hermiona popatrzyła na Draco. Ten wzrokiem kazał jej iść. Ruszyła dosyć niepewnie za resztą. Ktoś za nią krzyknął:
- Bawić się, bawić!!
Gdy drzwi za nimi zamknęły się, zaczęła mówić profesor McGonagall:
- Zdarzyło się coś naprawdę dziwnego..
**
Tadam :D
Wszystkie komentarze mile widziane ;D