Tajemnicze zniknięcia.
W dniu 15. 06 zgłoszono zaginięcie dwóch mężczyzn pracujących w Ministerstwie. Dzień później zaginęła sekretarka Ministra Molly Backet. Dziś zgłoszono zaginięcie rodziny Glow. Co się wiążę z tymi zaginięciami? Minister Magii odmawia komentarza.
- Harry, zobacz- szepnęła Mionka do Wybrańca. Potter wziął gazetę i uważnie przeczytał krótki artykuł. Zmarszczył brwi. Po chwili odparł:
- Nie podoba mi się to.
- Co takiego?- zapytała Ginny
Harry przeczytał na głos artykuł.
- Myślicie, że to ma związek ze śmierciożercami?- zapytał Neville
- Wszyscy zostali wyłapani- odparła Hermiona
- Nie wszyscy- przypomniała jej Ginny
- Draco nie ma nic z tym wspólnego- powiedziała Miona
- Nie mam na myśli Draco, tylko jego ojca.
- Jest jeszcze dużo śmierciożerców, którzy cudem wykręcili się od Azkabanu- powiedział Harry
- Myślisz, że chcą zemsty za to, że zabiłeś Voldemorta?- zwróciła się do Gryfona Miona
- Na to wygląda.
Hermiona stała na dziedzińcu. Miała na sobie ciemnofioletową sukienkę i czarne botki na obcasie oraz naszyjnik z serduszkiem.
Draco spóźniał się już piętnaście minut. Co mogło go zatrzymać? Wreszcie nadszedł. Wyraźnie zdyszany, wykrztusił:
- Hermiono, przepraszam że się spóźniłem, ale Blaise gadał jak najęty, jak zachować się na randce z dziewczyną. Ładnie dziś wyglądasz.
- Dziękuję. Nic się nie stało. Idziemy?- zpaytała Miona
- Jasne. Chodź- wziął ją za rękę i ruszyli korytarzami Hogwartu. Słońce już zaszło. Hermiona myślała, czemu jeszcze do tej pory Draco nie zaprosił jej na bal. A może już z kimś idzie?
- Słyszałaś o tych tajemniczych zaginięciach?- zapytał w końcu Draco
- Taak.. co o tym sądzisz?
- Uważam, że to sprawka mojego ojca. Powinni go zesłać do Azkabanu.
- Jeszcze nie miał procesu?- zapytała ze zdziwieniem Miona
- Nie. Ja też nie. Miono...-uklęknął na jedno kolano- Czy chcesz iść ze mną na Bal Pożegnalny?
Brązowooka zaniemówiła. Wpatrywała się w Malfoya minutę, zanim odparła:
- Oczywiście, mój drogi. Mogę cię pocałować?
- Pocałować?- powtórzył blondyn
- No wiesz, teraz, żeby było romantycznie i jak w romansach, powinieneś mnie namiętnie pocałować- zaśmiała się dziewczyna
- Oczywiście.- przyciągnął ją do siebie i zaczął całować.
Stali tak i nie mieli zamiaru się puścić Wreszcie z wielkim żalem Miona odsunęła sie od swojego chłopaka.Ten ujął jej rękę i pocałował ją, mówiąc:
-Jesteś dla mnie droższa niż wszystkie galeony i klejnoty ma świecie.
Dziewczyna spłonęła rumieńcem. Ruszyli znów korytarzem. Wszyscy przechodzący zwracali na nich zaciekawione twarze. Bo byli dość nietypową parą.. Gryfonka szlama i Ślizgon artystokrata? Nie brzmi to dość zbyt dziwnie?
- Draco?-zapytała po chwili Miona
- Tak?
- Pójdziemy do mnie?
- J-jasne- odparł z lekkim wachaniem w głosie Ślizgon.
Poszli w stronę dormitorium Hermiony. Gdy dziewczyna zamknęła drzwi Draco chwycił Gryfonkę i pociągnął ją do łóżka.
*
Miona obudziła się bardzo wcześnie. Ubrała się w fioletową bluzkę i miętowe rurki oraz czarne trampki. Sprawdziła, czy ma wszystkie potrzebne rzeczy, pocałowała śpiącego Dracona i ruszyła na śniadanie. W Pokoju Wspólnym było bardzo cicho. Za jakieś piętnaście minut będzie tu pełno od Gryfonów. Przelazła przez dziurę w portrecie i poszła szybkim krokiem w stronę Wielkiej Sali. Przypomniała sobie Bitwę o Hogwart. Pełno gruzów, palących się okien, przerażonych twarzy. Zaczęła rozmyślać o Ronie. Gdzie teraz przebywa? Co robi? I nagle przypomniała sobie, że miała wizję dotyczącą Weasleya,=. Może by tak warto pójść do Trelawney? Ona na pewno by jej powiedziała, co to znaczy.
Wreszcie doszła przed wejście do Wielkiej Sali. Drzwi były zamknięte, więc Hermiona usiadła tuż obok wejścia i zaczęła czytać nową książkę, którą dostała od rodziców. Opowiadała ona o dziewczynie, kóra jednego dnia straciła wszystko- rodzinę, pracę, przyjaciół, chłopaka. Postanowiła popełnić samobójstwo. Ale na jej drodze stanęła dziewczynka, która uświadomiła jej wiele rzeczy. Bohaterka zrozumiała, co to miłość, przyjaźń, tolerancja. Miona nagle dostrzegła coś łaszącego się przy jej nodze. Była to Pani Norris. Za nią przybył Filch. Natychmiast ofuknął dziewczynę:
-A ty co tak siedzisz? Pozwolił ci ktoś?
- Ja czekam, aż w końcu będe mogła zjeść śniadanie- odparła z uśmiechem Hermiona. Filch mruknął coś niezrozumiałego. Otworzył drzwi i powiedział:
-Właź, byle nie miałem z toba problemów.
Brązowooka mogła spokojnie spokojnie usiąść w Wielkiej Sali jedząc swoje śniadanie i czytając książke. Niedługo po jej wejściu przyszła Ginny z paroma nieznanymi Mionie Gryfonek. Ruda usiadła obok swojej przyjaciólki i bez słowa nałozyła sobie kiełbaskę i bekon czały czas skrobiąc coś w swoim notatniku. Wreszcie Miona nie wytrzymała i zapytała:
- Co takiego tam piszesz?
- Zobaczysz w swoim czasie-odparła tajemniczo Ginny- O, dzień dobry Neville!
Neville stał przed dziewczynami i wyraźnie zastanawiał się, co ma ze sobą zrobić. Wreszcie usiadła naprzeciwko ich i nałożył sobie jajecznicy.
- Dzień doobry- ziewnął.
Wtem przyszedł Harry. W ręce miał Proroka codziennego.
- Znowu zaginięcia- mruknął posępnie.- Znaleźli tę rodzinę
- I jak?- zapytała Ginny
- Martwi- odparł Harry.
Nagle rozległ się krzyk:
- PANNA GRANGER DO MNIE!!!
**
Witajcie! Troszkę sie przedłużyło to pisanie tego rozdziału :P
Proszę o komentarze :D
Zostałaś nominowana do Liebster Award na http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetny !!!
OdpowiedzUsuńSwietny blog, gratuluj.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://odzawsze-nazawsze-dramione.blogspot.com/