- Neville, co się stało?- zapytała
- Wiesz- zaczął- Ron mówił mi, że będzie chciał włamać się do twojego dormitorium i podstawić ci twoje ulubione ciastka czekoladowe z lukrem nasączone Amortencją... I ja... Chciałem mu przeszkodzić.
Dziewczyna wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę zanim do niej dotarło, co jej przed chwilą powiedział. Uśmiechnęła się do niego od ucha do ucha i poklepała go po ramieniu, mówiąc:
- Dzięki, jesteś strasznie odważny, a tak z innej beczki: Jak układa ci się z Luną?
Gryfon posmutniał.
- Ona mnie nie zauważa, nie interesuje się mną... Ona mnie nie kocha.
- Neville, nie wolno się poddawać, co do spraw z kochaniem- powiedziała do niego- Napisz może do niej jakiś liścik miłosny, dziewczyny na to lecą.
- Tak myślisz?
- Absolutnie. Zobaczysz, jeszcze będziecie nierozłączni. Muszę iść do siebie, Neville. Jestem strasznie zmęczona.
- Jasne! Dobranoc. I dzięki.
Hermiona się uśmiechnęła i weszła po schodach do swojego dormitorium. Tam rozpakowała swoje bagaże i wzięła szybki prysznic. Po umyciu wskoczyła do ciepłego łóżka i zasnęła. Na następny dzień wstała wyjątkowo wcześnie. Przygotowała torbę z książkami i ruszyła na śniadanie do Wielkiej Sali. Tam zastał już Harry'ego, lecz bez Ginny.
- Hej- powitała go
- No hej. Radzę nie jeść ci tych tostów, są strasznie ostre.
- Ostre? Od kiedy tosty w Hogwarcie są ostre?- zaciekawiła się dziewczyna
- Pewnie skrzaty domowe wytrzasnęły skądś pikantny ketchup. Ale dobra jest jajecznica.
- Skoro tak mówisz..- i wzięła na talerz jajecznicę.
Harry miał absolutną rację. Jajecznica była przepyszna, Hermionie tak smakowała, że zdecyodwała się na dokładkę. Kończąc druga porcję śniadania, zapytała Wybrańca:
- Wczoraj idąc do swojego dormitorium zastałam Nevilla. Chciał komuś zagrodzić wejście do mnie.
- Komu?- zaciekawił się
- Ronowi. Usłyszał od niego, że chciał nasączyć moje ulubione ciasteczka z lukrem Amortencją.
- RON? To niemożliwe. Przecież wcale nie wygląda na tak poruszonego zerwaniem z tobą. Chociaż... Jeszcze w Wenecji mamrotał do siebie, że jeszcze się zemści na tobie, takie tam.
- To ja się na nim zemszczę- powiedziała Hermiona
- Błagam.. nie...- jęknął Harry- Ja wszystko zniosę, ale nie waszą wojnę. Błagam, odpuść sobie.
- Masz rację. Nie mam zamiaru jeszcze może niechcący skłócić ciebie z Ginny i Ronem
- Akurat nie miałem na myśli Ginny. Okej, ja idę pod salę do transmutacji.
- Idę z tobą.- rzekła Miona i ruszyła w stronę wyjścia z Wielkiej Sali, a Gryfon podążył za nią.
Szli w milczeniu. Pod salą transmutacyjną dziewczyna spytała chłopaka:
- Z kim mamy Transmutację?
- Ze Ślizgonami- odparł- Każdy Gryfon musi usiąść ze Ślizgonem. Będziemy losować, tak słyszałem.
- Skąd wiesz?
Machnął ręką.
- Usłyszałem coś takiego od profesor Smith, idąc na śniadanie.
- Aha.
Wtem usłyszeli dzwon ogłaszający nadejście lekcji. Wszyscy ustawili się parami pod wejściem do sali. Hermiona widząc, ze Harry stoi razem z Ginny, ruszyła na sam koniec. Na jej nieszczęście stał bez pary Ron. Ten na jej widok uśmiechnął się do niej lecz ta nie odwzajemniła uśmiechu. Po chwili przyszła profesor
Smith, nowa profesor Transmutacji. Była dość grubą szatynką, o miłym wyrazie twarzy. Otworzyła drzwi i gestem zaprosiła wszystkich do środka. Hermiona usiadła obok Ginny i Harry'ego. Profesor Smith poprosiła Ślizgonów, by napisali swoje nazwiska na kawałku pergaminu i wrzucili je do okrągłego słoika, które wyglądem przypominało małe akwarium. Następnie kobieta ruchem różdżki wymieszała karteczki. Potem nakazała każdemu Gryfonowi podejść do jej biurka i wylosować osobę, z którą będzie siedział do końca roku szkolnego. Miona dość niepewnie wyciągnęła mały zwitek pergaminu. Odeszła na bok i rozwinęła karteczkę:
Draco Malfoy
Hermiona jęknęła cicho. Poszukała wzrokiem Malfoya. Ten siedział w ostatniej ławce po prawej stronie. Dziewczyna wzdychnęła ciężko i ruszyła w jego kierunku. Ten zrobił jej miejsce. Obok niego siedział Zabini z nieznaną jej dotychczas Gryfonką. Wtem ktoś zapytał profesor Smith:
- Pani profesor, czy jest jakiś sens się tak dzielić? Przecież ławki są czteroosobowe.
- Ach tak, prawie bym zapomniała- z uśmiechem odarła kobieta i machnęła energicznie różdżką.
W jednym momencie Hermiona siedziała w ostatniej ławce w Malfoyem, a przed nią Zabini z Gryfonką. Profesor Smith kazała im przetransmutować żbika w książkę. Oczywiście Hermionie poszło to bardzo łatwie, lecz jej partner z ławki miał niemałe problemy. Brązowooka litościwie popatrzyła na blondyna wymachującego różdżką we wszystkie strony. Delikatnie ujęła jego rękę i powiedziała:
- Po pierwsze: nie wymachuj tak ta różdżka, bo zaraz mi oko wydłubiesz. Po drugie: Źle trzymasz różdżkę- i poprawiła jego chwyt różdżki- teraz lepiej się trzyma?
- Lepiej- przytaknął
- To teraz spróbuj.
Draco machnął różdżka i na miejscu żbika pojawiła się ładnie oprawiona książka. Malfoy dumnie wypiął pierś.
- No! Pannie Granger i panu Malfoyowi się udało!- krzyknęła uradowana profesor Smith- daję po piętnaście punktów dla Gryffidoru i Slytherinu!
- Dzięki-powiedział blondyn do dziewczyny
- Nie ma za co- mrugnęła do niego
Pod koniec lekcji Draco szepnął do niej:
- Może byśmy się gdzieś tak wybrali?
Hermiona osłupiała. Zaprasza ją na randkę. Zaraz, JĄ? Szlamę, której nie cierpi? Och, przestań, Miona! Raz kozie śmierć! Faceci nie muszą być zaraz źli jak Ron!
- Jasne, fretko- odparła
- To może umówimy się na najbliższy wypad do Hogsmade?
- Kiedy jest?
- W walentynki, 14 lutego
- Nie ma problemu.
- To... do 14- pożegnał się Draco
- Do 14- odparła Gryfonka i pocałowała go w policzek. Obaj spłonęli rumieńcami. Hermiona jak najszybciej ruszyła w stronę Wieży Astronomicznej.
Przez resztę dnia Miona nie mogła się skupić. Jaka ona była głupia! Pocałowała go w policzek!! POLICZEK!! Ale najwyraźniej mu się spodobało...
Był wieczór Brązowooka siedziała ze swoimi przyjaciółmi w Pokoju Wspólnym. Czytała książkę Nie mogła przestac rozmyślać o nadchodzących walentynkach, które spędzi z Malfoyem.. W co się ubrać? Jaki makijaż zrobic? Przypomniała sobie jego ciepła dłoń, kiedy go poprawiała na Transmutacji. Nagle Hermiona zamknęła z hukiem książkę i zaczęła się nią okładać po głowie, mówiąc:
- Zły Zgredek! Zły Zgredek! Zły Zgredek! Zły Zgredek!!!
Wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem. Ginny niepewnie zapytała:
- Miono, masz jakiś problem? Dzisiaj byłaś taka jakaś.. nieswoja. Coś cię męczy?
- Malfoy zaprosił mnie na randkę. W dodatku chyba się w nim zakochałam Co ja mam zrobić?
- Przed miłością się nie ucieknie- zaczął Harry- Widocznie Malfoy musi mieć ,,to coś'' że jest twoim obiektem westchnień Ja to zaakceptuję, Ginny też.
- Zależy nam, by byłaś szczęśliwa- przytaknęła swojemu narzeczonemu Ruda- Spróbujemy się z nim zaprzyjaźnić
- Hermiono...- rozległ się głos dobrze znany dziewczynie
- Między nami wszystko skończone, Ron- przerwała mu
- CZY MOŻESZ MNIE RAZ W ŻYCIU WYSŁUCHAĆ, TEN JEDEN JEDYNY RAZ?!- krzyknął Weasley
- O-okej
- Ja chciałem cię przeprosić. Tak, jestem podłym draniem, ale proszę cię o jedno: zostańmy przyjaciółmi. TYLKO przyjaciółmi. Nie chcę, żeby Ginny miała dwie bliskie jej osoby skłócone ze sobą. Ty zresztą też. To jak? To jak, zgadzasz się?
- Jasne, Ron- i uściskała go
Ginny i Harry wstali. Tak samo jak Hermiona przytulili się do niej i Rona Stali tak z dwie minuty, gdy Miona szepnęła:
- Takich przyjaciół jak wy to nawet z Accio nie znajdziesz.
*
Mijały dni, a Walentynki zbliżały się nieubłagalnie szybko. Miona miała jeden wielki mętlik w głowie. Nie wiedziała, w co się ubrać, wiec zaczerpnęła rady Luny i Ginny.
- Ja uważam, że musisz postawić na neon, jest w tym roku modny- ciągnęła Luna- Albo zdecydować się na kobiecą czerwień. Czerwone sukienki są idealne na wypady z facetem.
- Właśnie! My zawsze wyglądamy świetnie w czerwieni!
- Halo???- powiedziała Hermiona- Ale jest ZIMA nie LATO. Nie mogę założyć sukienki, będzie mi zimno.
- Okej.. To inaczej...
- Wiem!- krzyknęła uradowana Luna- Ubierzesz się w jasnoróżową podkoszulkę na ramiączkach a na nią założysz sweter w odcieniu neonowej żółci, ubierzesz turkusowe spodnie i snickersy na obcasie pod kolor kurtki skórzanej, która jest kremowa.
- A torebka?- zapytała Ginny Lunę
- Torebka musi pasować do kurtki i butów. Stawiam na malutką torebeczkę w kształcie kwiatka.
- No, nic tylko czekać na 14 lutego, żeby zobaczyć nasze modowe dzieło!- skwitowała Ginny z uśmiechem
- Lepiej- przytaknął
- To teraz spróbuj.
Draco machnął różdżka i na miejscu żbika pojawiła się ładnie oprawiona książka. Malfoy dumnie wypiął pierś.
- No! Pannie Granger i panu Malfoyowi się udało!- krzyknęła uradowana profesor Smith- daję po piętnaście punktów dla Gryffidoru i Slytherinu!
- Dzięki-powiedział blondyn do dziewczyny
- Nie ma za co- mrugnęła do niego
Pod koniec lekcji Draco szepnął do niej:
- Może byśmy się gdzieś tak wybrali?
Hermiona osłupiała. Zaprasza ją na randkę. Zaraz, JĄ? Szlamę, której nie cierpi? Och, przestań, Miona! Raz kozie śmierć! Faceci nie muszą być zaraz źli jak Ron!
- Jasne, fretko- odparła
- To może umówimy się na najbliższy wypad do Hogsmade?
- Kiedy jest?
- W walentynki, 14 lutego
- Nie ma problemu.
- To... do 14- pożegnał się Draco
- Do 14- odparła Gryfonka i pocałowała go w policzek. Obaj spłonęli rumieńcami. Hermiona jak najszybciej ruszyła w stronę Wieży Astronomicznej.
Przez resztę dnia Miona nie mogła się skupić. Jaka ona była głupia! Pocałowała go w policzek!! POLICZEK!! Ale najwyraźniej mu się spodobało...
Był wieczór Brązowooka siedziała ze swoimi przyjaciółmi w Pokoju Wspólnym. Czytała książkę Nie mogła przestac rozmyślać o nadchodzących walentynkach, które spędzi z Malfoyem.. W co się ubrać? Jaki makijaż zrobic? Przypomniała sobie jego ciepła dłoń, kiedy go poprawiała na Transmutacji. Nagle Hermiona zamknęła z hukiem książkę i zaczęła się nią okładać po głowie, mówiąc:
- Zły Zgredek! Zły Zgredek! Zły Zgredek! Zły Zgredek!!!
Wszyscy popatrzyli na nią ze zdziwieniem. Ginny niepewnie zapytała:
- Miono, masz jakiś problem? Dzisiaj byłaś taka jakaś.. nieswoja. Coś cię męczy?
- Malfoy zaprosił mnie na randkę. W dodatku chyba się w nim zakochałam Co ja mam zrobić?
- Przed miłością się nie ucieknie- zaczął Harry- Widocznie Malfoy musi mieć ,,to coś'' że jest twoim obiektem westchnień Ja to zaakceptuję, Ginny też.
- Zależy nam, by byłaś szczęśliwa- przytaknęła swojemu narzeczonemu Ruda- Spróbujemy się z nim zaprzyjaźnić
- Hermiono...- rozległ się głos dobrze znany dziewczynie
- Między nami wszystko skończone, Ron- przerwała mu
- CZY MOŻESZ MNIE RAZ W ŻYCIU WYSŁUCHAĆ, TEN JEDEN JEDYNY RAZ?!- krzyknął Weasley
- O-okej
- Ja chciałem cię przeprosić. Tak, jestem podłym draniem, ale proszę cię o jedno: zostańmy przyjaciółmi. TYLKO przyjaciółmi. Nie chcę, żeby Ginny miała dwie bliskie jej osoby skłócone ze sobą. Ty zresztą też. To jak? To jak, zgadzasz się?
- Jasne, Ron- i uściskała go
Ginny i Harry wstali. Tak samo jak Hermiona przytulili się do niej i Rona Stali tak z dwie minuty, gdy Miona szepnęła:
- Takich przyjaciół jak wy to nawet z Accio nie znajdziesz.
*
Mijały dni, a Walentynki zbliżały się nieubłagalnie szybko. Miona miała jeden wielki mętlik w głowie. Nie wiedziała, w co się ubrać, wiec zaczerpnęła rady Luny i Ginny.
- Ja uważam, że musisz postawić na neon, jest w tym roku modny- ciągnęła Luna- Albo zdecydować się na kobiecą czerwień. Czerwone sukienki są idealne na wypady z facetem.
- Właśnie! My zawsze wyglądamy świetnie w czerwieni!
- Halo???- powiedziała Hermiona- Ale jest ZIMA nie LATO. Nie mogę założyć sukienki, będzie mi zimno.
- Okej.. To inaczej...
- Wiem!- krzyknęła uradowana Luna- Ubierzesz się w jasnoróżową podkoszulkę na ramiączkach a na nią założysz sweter w odcieniu neonowej żółci, ubierzesz turkusowe spodnie i snickersy na obcasie pod kolor kurtki skórzanej, która jest kremowa.
- A torebka?- zapytała Ginny Lunę
- Torebka musi pasować do kurtki i butów. Stawiam na malutką torebeczkę w kształcie kwiatka.
- No, nic tylko czekać na 14 lutego, żeby zobaczyć nasze modowe dzieło!- skwitowała Ginny z uśmiechem
Nastały Walentynki. Hermiona była w tym dniu wyjątkowo zdenerwowana, nawet nie wiedziała czemu. Ubrała się tak, jak to zaplanowały dziewczyny. Gdy obejrzała się w lustrze doszła do wniosku, że jest nawet zgrabna dziewczyną W Pokoju Wspólnym wszyscy chłopcy odwrócili się w jej stronę, by nacieszyć oczy tym widokiem. Miona dumnie kroczyła aż do Drzwi Wejściowych. Rozejrzała się, nigdzie nie było widać Malfoya nagle ktoś postukał palcem po jej plecach. Odwróciła się. Blondyn stał przed nią z piękną białą różą.
- To dla ciebie- wręczył jej kwiat. Oczarowana Hermiona zdołała tylko wykrztusić:
- D- dziękuję, Draco.
- To jak, idziemy?
- Oczywiście
Blondyn niepewnie wziął ją za rękę Miona popatrzyła na niego i się uśmiechnęła. Malfoy po drodze obserwował każdego chłopaka, który spojrzał na Hermionę z dziwnym błyskiem w oczach. Gdy byli już na miejscu, zauważyli Pansy Parkinson. Na ich widok zasłoniła sobie twarz ręką i krzyknęła:
- Ty i ta szlama?! Draco, źle skończysz! Ja jestem bardziej ciebie warta niż ta... szlama i beztalencie
- Nie nazywaj ja szlamą, Parkinson- warknął chłopak- Chodź, Hermiono.- i pociągnął Gryfnkę w stronę Trzech Mioteł. Na szczęście nie było wielkiego ruchu, więc zajęli sobie stolik przy oknie.
- Idę zamówić piwo kremowe- powiedział Draco
- Okej
Po paru minutach chłopak przyszedł z dwoma kuflami. Podał jedno Hermionie, i usiadł.
- Zmieniłeś się- zaczęła brunetka
- Taaak.
- Dlaczego?
- Dlaczego? Bo... cóż... zauważyłem, że ojciec mnie tak wychował, by potępiać mugoli, a tak naprawdę to... Ja cię w pewnym stopniu zawsze lubiłem. Harry'ego też.
- Naprawdę?- zdziwiła się dziewczyna
- Naprawdę-odparł z uśmiechem blondyn
Rozmawiali tak z godzinę. Wspominali stare czasy w Hogwarcie, Snape'a i jego okropne eliksiry. Hermionie wyjątkowo łatwo nawiązała przyjazny kontakt z Malfoyem. W pewnym momencie zauważyła ruda i kruczoczarną postać. Już doskonale wiedziała, kto to jest. Ginny wystawiła oba kciuki w górę, jakby chciała powiedzieć: ,, Dasz radę!'' Miona uśmiechnęła się do nich. Draco to zauważył.
- Kto tam jest?
- Ee.... nieważne - szybko odpowiedziała dziewczyna
Gdy skończyli pić już trzeci kufel, Hermiona wstała.
- Robi się późno, wszyscy już idą w stronę Hogwartu, chyba na nas też już czas.
- Właśnie miałem to mówić- powiedział Draco- Co ty umiesz przewidywać, co mam zamiar powiedzieć czy jak?
- Nie, ale ty potrafisz legilimencję.
Machnął ręka
- Takie tam... Nudziło mi się, więc tak se pomyślałem, czemu nie spróbować?- wzruszył ramionamu0 Chodźmy-
Dziewczyna posłusznie poszła z blondynem. Po chwili ciszy zapytała go z lekkim wahaniem:
- Dlaczego mnie już nie nazywasz szlamą?
Chłopak stanął. O nie, pomyślała, niech on się na mnie nie obraża! Spokojnie na nią spojrzał i wziął głęboki wdech.
- Pamiętasz, jak w Wenecji na siebie wpadliśmy?
-Pamiętam.
- Wtedy... Ja... zakochałem się w tobie I nadal jestem zakochany.
- Nie żartujesz sobie ze mnie?- zapytała niepewnie, choć jej serce przepełniała wilka radość
- Nigdy w życiu- i pochylił się, by ją pocałować
Pocałował ją. Bez zamieszania, bez pytania o zgodę. Dziewczyna wplotła rękę w jego blond włosy, by przedłużyć pocałunek. Stali tak i nie chcieli (przynajmniej Hermiona) się puścić. Po dobrych pięciu minutach, chłopak odsunął się od niej i ją przytulił.
- Mam cie odprowadzić aż do Pokoju Wspólnego?
- Wiesz, gdzie to jest?
- Jasne! Od paru dni cię... cóż, mżzna by to ując, że śledziłem. Tylko się na mnie nie obrażaj!
- A niby czemu miałabym się na ciebie obrażać? Skoro wiesz, gdzie to jest, to bardzo chętnie.
Przez resztę drogi szli w milczeniu. Gdy doszli przed portret Grubej Damy, Draco ucałował Mionę w czoło i życzył dobrego wieczoru. Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała hasło Grubej Damie. Gdy przelazła przez dziurę pod portretem, zobaczyła Harry'ego, Ginny i Rona. Siedzieli razem z wysłużonych fotelach. Na jej widok wszyscy trzej uśmiechnęli się. Ginny podbiegła do niej i zapytała z zapałem:
- I jak poszło?
- Genialnie.
***
Łizy! Przepraszam was serdecznie, że rozdział się opóźnił! Chciałam,żeby był bardzo długi, więc troszkę się przedłużyło pisanie rozdziału. Nie mam Worda, jakimś cudem mi się usunął, wiec muszę sobie sama radzić co do długości. Ale na pewno ma więcej niż dwie strony :D
- Właśnie miałem to mówić- powiedział Draco- Co ty umiesz przewidywać, co mam zamiar powiedzieć czy jak?
- Nie, ale ty potrafisz legilimencję.
Machnął ręka
- Takie tam... Nudziło mi się, więc tak se pomyślałem, czemu nie spróbować?- wzruszył ramionamu0 Chodźmy-
Dziewczyna posłusznie poszła z blondynem. Po chwili ciszy zapytała go z lekkim wahaniem:
- Dlaczego mnie już nie nazywasz szlamą?
Chłopak stanął. O nie, pomyślała, niech on się na mnie nie obraża! Spokojnie na nią spojrzał i wziął głęboki wdech.
- Pamiętasz, jak w Wenecji na siebie wpadliśmy?
-Pamiętam.
- Wtedy... Ja... zakochałem się w tobie I nadal jestem zakochany.
- Nie żartujesz sobie ze mnie?- zapytała niepewnie, choć jej serce przepełniała wilka radość
- Nigdy w życiu- i pochylił się, by ją pocałować
Pocałował ją. Bez zamieszania, bez pytania o zgodę. Dziewczyna wplotła rękę w jego blond włosy, by przedłużyć pocałunek. Stali tak i nie chcieli (przynajmniej Hermiona) się puścić. Po dobrych pięciu minutach, chłopak odsunął się od niej i ją przytulił.
- Mam cie odprowadzić aż do Pokoju Wspólnego?
- Wiesz, gdzie to jest?
- Jasne! Od paru dni cię... cóż, mżzna by to ując, że śledziłem. Tylko się na mnie nie obrażaj!
- A niby czemu miałabym się na ciebie obrażać? Skoro wiesz, gdzie to jest, to bardzo chętnie.
Przez resztę drogi szli w milczeniu. Gdy doszli przed portret Grubej Damy, Draco ucałował Mionę w czoło i życzył dobrego wieczoru. Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała hasło Grubej Damie. Gdy przelazła przez dziurę pod portretem, zobaczyła Harry'ego, Ginny i Rona. Siedzieli razem z wysłużonych fotelach. Na jej widok wszyscy trzej uśmiechnęli się. Ginny podbiegła do niej i zapytała z zapałem:
- I jak poszło?
- Genialnie.
***
Łizy! Przepraszam was serdecznie, że rozdział się opóźnił! Chciałam,żeby był bardzo długi, więc troszkę się przedłużyło pisanie rozdziału. Nie mam Worda, jakimś cudem mi się usunął, wiec muszę sobie sama radzić co do długości. Ale na pewno ma więcej niż dwie strony :D
Świetny rozdział! :) Czekam na więcej i zapraszam do mnie ! :D - http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję :3 Tylko miałam niezly problem dotyczący czcionki:
OdpowiedzUsuńCoś kliknęłam i sami widzice, jak abstrkcyjny rozdział jest ;-;
:D
Kurcze, akcja ( moim zdaniem ) rozgrywa się BARDZOOOO szybko, zanim się obejrzałam to Draco całował Hermionę. Nie za szybko? Jedyne co mi tu nie pasuje jest to, że akcja rozgrywa się za szybko i błędy, błędy i jeszcze raz błędy. Popracuj nad tym. Czekam na kolejny i pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń/Avadaa.
[http://hermionaadndraco.blogspot.com/]
właśnie pracuje nad tymi błędami, dzięki ;)
UsuńCzekalam i czekalam i stwierdzam ze bylo warto. Nareszcie!
OdpowiedzUsuńAle nie za szybko sie w niej zakochal? I Ron nie za szybko ja przeprosil? Ale co tam! Jest super! I czekam na kolejny! :)
Nominuję twojego bloga do Liebster Award. Więcej wiadomości http://4ever-dramione.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń