Hermiona leżała na brzuchu w łóżku. Spoglądała na śpiącego obok niej Dracona. Po cichu wyszła z łóżka i udała się do łazienki. Wzięła prysznic i przebrała się w szatę czarodziejów. Podeszła do śpiącego blondyna i zostawiła mu krótki list informujący, że poszła na śniadanie i żeby się nie martwił. Wzięła swoją torbę i ruszyła do Wielkiej Sali. Tam byli już jej przyjaciele, pochłonięci jakąś rozmową. Nawet nie zauważyli, że Miona się do nich przysiadła. Po chwili powiedziała:
- Dzień dobry.
- A! Cześć, Granger!- powiedział Harry- Czemu nie przyszłaś do nas na małe przyjęcie?
- Przyjęcie?- zdziwiła się Gryfonka- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Ach... Na śmierć zapomniałam...- złapała sie za głowę Ginny- Miałam ci mówić wczoraj, że organizujemy to całe przyjęcie... Wybacz.
- Nic się nie stało- uśmiechnęła sie Hermiona- Mnie nie brakowało atrakcji- puściła do nich oko
- Zaraz... Ty i Malfoy?- zapytał niepewnie Neville
Miona machnęła ręką. Na talerz wzięła sobie dwa tosty. Harry zagwizdał.
- Ulalala... Robi się coraz ciekawiej.
Brązowooka spłonęła rumieńcem. Po chwili powiedziała:
- Mniejsza o to. O czym tak rozmawialiście, kiedy przyszłam?
- Neville...- zaczęła Ginny- Chce się oświadczyć Lunie.
Hermiona zakrztusiła się tostem. Harry poklepał ją po plecach. Gdy jej przeszło, rzekła:
- Zaraz. Nie za wcześnie to, Neville?- zwróciła się do młodego Gryfona
- No... eee.. Ja ją kocham...
- Najlepsza wymówka na zaręczenie się z kobietą- mruknął Harry- Słuchaj, to bardzo poważna decyzja. Musicie się bardziej... poznać. Rozumiesz mnie?
- Nie.- powiedział Neville sucho. Harry westchnął.
- No nie przegadasz mu do rozumu. Hermionka, pomóż.
- Neville... My szanujemy, że ją tak bardzo kochasz. Chcemy dla ciebie i dla niej jak najlepiej. Wiemy, że kochasz Lunę nad życie. Ale poczekaj jeszcze z tymi zaręczynami. Może się okazać,że jesteście kompletnie niedobraną parą.
- Wy nic nie rozumiecie...- powiedział Neville i wyszedł z Wielkiej Sali.
- Mogę wiedzieć, czego nie rozumiemy?- zapytała Ginny
- Nie mam pojęcia. Chodźmy- powiedział do dziewczyn Wybraniec i ruszył do wyjścia. Wtem rozległ się krzyk. W drzwiach stała profesor Trenawley. Miała na sobie sukienkę, która wyglądała bardziej jak prześcieradło.Obwieszona była wieloma naszyjnikami i bransoletkami. Wyglądała na podekscytowaną i lekko wystraszoną. Chwyciła Puchona, który właśnie stał obok niej i zaczęła mówić głębokim basem:
- W dzień zakończenia roku szkolnego zmarli, którzy zginęli za Chłopca- Który- Przeżył powstaną ze swoich grobów i wrócą do swoich najbliższych.
Cała Wielka Sala zamarła. Wybraniec zbladł. Miona wpatrywała się przez dłuższą chwilę w kobietę, zanim dotarło do niej, że przed chwilą stara profesor wpadła w trans. Kobieta co chwila spoglądała to na Harry'ego, to na Puchona, którego trzymała za ramię. Po chwili przybiegła profesor McGonagall. Podeszła do Trenawley i zapytała:
- Sybillo, co się stało?
- Och... A miało coś się stać?- zapytała zdezorientowana profesor Trenawley- Czemu tak się na mnie gapicie?
- Pani właśnie- zaczęła Mionka- wpadła w trans.
- W trans?- zdziwiła się kobieta- Panno Granger, proszę nie opowiadać głupstw!
- Sybillo proszę, chodź ze mną- powiedziała dyrektorka. Trenawley posłusznie poszła za nią. Obie ruszyły w stronę gabinetu McGonagall. Hermiona pociągnęła Harry'ego i Ginny w stronę wyjścia z Wielkiej Ssali. Czuła na sobie spojrzenie wielu osób.
- Gapią się na nas.- mruknął posępnie Wybraniec
- Nie dziwię się im. Harry, wierzysz w to?- zapytała Miona Gryfona
- To świruska- powiedział chłopak- Nie mogę jej wierzyć.
- Kiedyś jak wpadła w trans, wszystko sie spełniło- powiedziała Brązowooka
- Hermiona, to NIEMOŻLIWE, że w jakiś cudowny sposób zmarli powstają z grobów i jakby nigdy nic idą sobie żyć.
- Harry...- zaczęła Ginny
- Koniec dyskusji- powiedział Harry.
Przez resztę dnia Miona nie mogła sie skupić. Dostała N za pracę na lekcji na eliskirach. Draco przyszedł dopiero na obiad. Nic nie mówił o tym, co zaszło między nim a Hermioną. Kiedy wszyscy opowiedzieli mu o przepowiedni Trenalwey, powiedział:
- Trochę dziwna ta przepowiednia. Brzmi jak zwykłe zdanie. Dziwne, nie? Harry ma rację. To świruska. Każdy uważa, że nie potrafi przepowiadać i zawsze wymyśla te swoje całe bzdury.
- Ja nadal uważam, że mówi prawdę- upierała się Hermiona- Jeszcze zobaczycie!
- A ta dalej swoje. Co teraz mamy?
- Astronomię. Wyjątkowo będziemy się uczyć w klasie, nie w Wieży Astronomicznej.
- Już zaczynają się lekcje, chodźcie- powiedziała Ginny. Wyszli z Wielkiej Sali, lecz nie wiedzieli w KTÓREJ klasie będą się uczyć. Wtem przechadzała się po korytarzu profesor Swan (xd). Harry podbiegł do niej i zapytał ją o coś Po chwili przyszedł, mówiąc:
- Mamy iść pod salę do Obrony Przed Czarną Magią.
- A czy nie przypadkiem Krukoni mają teraz OPCM?- zapytał zdziwiony Malfoy
- Mają zajęcia w terenie- odparł Harry- Idziemy.
Ruszyli za chłopakiem. Wszyscy uczniowie przechodzący obok spoglądali z niezrozumiałym współczuciem, niektórzy nawet ze strachem. Hermiona nie lubiała, gdy wiele par oczu jest zwrócone na nią i jej przyjaciół. W końcu doszli pod klasę. Draco pożegnał się z Mioną, bo miał teraz Eliksiry. Z wielkim żalem dziewczyna puściła swojego chłopaka. Przyszła do nich profesor Swan. Była to kobieta o czarnych jak węgiel oczach i blond włosach. Miała około trzydziestki, choć z wyglądu przypominała na czterdziestoletnią, przepracowaną kobietę. Otworzyła drzwi do sali i zaprosiła wszystkich Gryfonów do środka. Puchoni przyszli dwie minuty później. Profesor Swan odjęła im 50 punktów.
- Dziś wyjątkowo będziemy się uczyć nie praktyki i teorii, tylko SAMEJ teorii. Otwórzcie sobie podręczniki na stronie 234 i przeczytajcie cały ten dział. Potem będziecie pisać to, czego sie nauczyliście w tym dziale.
Miona jęknęła, gdy przeczytała pierwsze trzy zdania. Wtem ktoś szturchnął ją w łokieć. To był Harry. Podał jej mały zwitek pergaminu. Hermiona rozglądnęła się, czy profesor Swan nie patrzy w jej stronę i zaczęła czytać:
Rety, Miona ratunku. Co to znaczy hipogrologia? Pierwszy raz w życiu coś takiego słyszę.
Dziewczyna zamyśliła się przez chwilę. Co to jest? Westchnęła i odpisała:
Sama nie wiem. Może napisz,że to gwiazdy odpowiadające za poczęcie hipogryfów czy coś takiego. Hej, widzisz gdzieś Neville'a? Chyba musimy go przeprosić i spytać go, czego nie rozumiemy.
Podała Wybrańcowi kartkę. Po trzech minutach kartka wróciła do niej z odpowiedzią:
Siedzi w pierwszej ławce. Swan mu coś tłumaczy. To dobry pomysł. Mnie tez bardzo ciekawi, czego nie rozumiemy?
Hermiona odpisała:
Że nie rozumiemy co to miłość po miesiącu znajomości?
Harry:
Albo nie rozumiemy MIŁOŚCI?
- POTTER!
Hermiona podskoczyła. Nad Harry'm stała profesor Swan. Wyglądała na wyjątkowo wściekłą.
- Masz szlaban! Odejmuję 50 punktów Gryffindorowi!- i odeszła
Mionka szepnęła cicho do Pottera:
- Przepraszam.
- Nic się nie stało.- uśmiechnął się chłopak.
Wieczorem Hermiona i Ginny postanowiły porozmawiać z Neville'm i go przeprosić. Harry był w tym czasie na szlabanie. Neville siedział sam w fotelu przed kominkiem i wpatrywał się jak zaczarowany w wesoło tryskający ogień. Ginny i Miona usiadły naprzeciwko niego. Po chwili Ruda niepewnie zaczęła:
- Neville, chcielibyśmy cię przeprosić.
Nie wiem za co, pomyślała Hermiona. Gryfon spojrzał na dziewczyny. Lekko się uśmiechnął.
- Wiecie, dlaczego chcę się Lunie oświadczyć?
- Nie.- odparły jednocześnie Hermiona i jej przyjaciółka.
- Moi rodzice... Oni...- powiedział Neville z coraz większym uśmiechem na ustach- Zdrowieją. Zaczynają rozpoznawać mnie i babcię. Można z nimi normalnie rozmawiać. Chciałem, żeby byli przynajmniej na takim ważnym dla mnie wydarzeniu, jak ślub.
- Dlaczego?- zapytała Brązowooka
- Bo mogą znowu wszystko zapomnieć- odparł Neville
- Głupstwo. Jeżeli już raz odzyskali pamięć, to nie mogą ot tak sobie ją sobie stracić.- prychnęła Ginny
- Mniejsza o to. To świetnie, Neville!- zawołała Mionka- Mam nadzieję, że całkowicie odzyskają pamięć!
- Ale i tak uważamy, że powinienieś poczekać z zaręczynami- powiedziała Ginny
- Maaacie rację- ziewnął Neville- Dobranoc.
- Dobranoc- powiedziała Ginny. Hermiona też postanowiła położyć się spać. Weszła do swojego dormitorium, wzięła prysznic, przebrała się i zasnęła.
***
Chcę wam wszytskim podziękować za takie miłe komentarze :*
Chce tez podziekowac za 600 wyświetleń *.*
I jak? Podoba się?
A i jeszcze jedno:
Dzięki wielkie za wszelkie rady :D
Hejty mile widziane ;D
Hej :D Dlaczego przeważnie rozpoczynam od wytknięcia choć małych błędów? No to tak...
OdpowiedzUsuńBłedy - mało, jednak dam jeden przykład: Słowo "Neville'm" to powinno być BEZ tej kreski. To oddziela ostatnią literę, czyli to się wtedy czyta "Nevillm". Tak samo jak "Harry'm". Wtedy to brzmi "Harrm". Troszkę to dziwne. No to teraz... pozytywy! :D
Bardzo mi się ten rozdział podoba. Zaciekawiłaś mnie z tym transem. Ciekawe, czy to się zdarzy naprawdę. Uu *.* . Neville i Luna :D Bardzo się cieszę z tego powodu, że Frank i Alicja Longbottomowie rozpoznają już babcię i Neville'a.
Czekam na next! :D
Pozdrawiam,
Kaja
PS U mnie drugi rozdział http://kajamalfoy-piatyrok.blogspot.com :D
Jak widzę, jest trochę lepiej! :D Trzymaj tak dalej! :*
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny...
Pozdrawiam!
Świetny rozdiał :3 Nie mogę się następnych doczekać !!! I czy ta przepowiednia Trelawney się spełni :D !! SUPER! :D
OdpowiedzUsuńhttp://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
Hahaha! Akcja w Wielkiej Sali z Nevvilem byla swietna! :)
OdpowiedzUsuńRozdział trzeci na http://jednoczesniedwieosoby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwłaśnie został dodany! Zapraszam do czytania :*
Jesteście kochani :* Dziękuję wam bardzo!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, bardzo ciekawy ;) Kiedy następny? Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuń