Informacje

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział VI

           Hermiona wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Chodziła już z Draco od 3 miesięcy,lecz nadal myślała, że nagle obudzi się z pięknego snu. Nastała wiosna. Cały świat zaczął budzić się do życia. Luna i Neville zaczęli ze sobą chodzić. Oprócz nadchodzących wakacji nieuchronnie zbliżały się też owutemy. Nauczyciele zadawali coraz więcej prac domowych. Miona, jako najlepsza uczennica na siódmym roku w Hogwarcie, z zadaniami nie miała najmniejszego problemu, w przeciwieństwie do jej przyjaciół i chłopaka. Z czystej dobroci każdemu pomagała, jeśli tylko miała na to czas. Siedziała teraz na dziedzińcu, pod wielkim dębem, dającym schronienie przed gorącym słońcem.Po jej prawej stronie leżeli rozłożeni Harry, Draco i Neville. Sprzeczali się, która dziewczyna- Ginny, Hermiona czy Luna- jest najseksowniejsza. Oczywiście każdy postawił na swoją ukochaną. Po jej drugiej stronie siedziały dziewczyny i śmiały się ze swoich chłopaków oraz przeglądały mugolskie czasopisma. Brązowooka dokładnie obserwowała Dracona Był wobec Neville'a i Harry'ego miły. Oni także traktowali go jak dobrego przyjaciela .Nagle blondyn zapytał:
- Wiecie już, gdzie chcecie pracować?
- Mi się marzy praca w Ministerstwie- powiedział Harry- Chcę zostać Aurorem.
- A ja mam zamiar być profesorem zielarstwa w Hogwarcie- oświadczył z dumą Neville
- Hohohoh, jak ambitnie- powiedziała Hermiona
- A ty?- zapytała Ginny
- Co- ja?
- Jak chcesz zarabiać na życie- powiedziała Ruda
- Aaa, o to wam chodzi- mruknęła Miona- Więc.. mam zamiar pracować w Ministerstwie Magii. Chcę, żeby skrzaty domowe mogły dostawać zapłaty za swoja pracę.
- O nie...- jęknął Wybraniec- Proszę cie, tylko nie reaktywuj tej twojej WSZY.
- To nie była żadna WSZA!!- krzyknęła do niego- Ciekawe, jakbyś się czuł jako skrzat domowy, który nie dostaje tego, co mu się należy!
- Hermiono- zaczął uspokajającą Draco- One takie już są. Nie będą chciały zapłaty.
- Będą chciały! Jeszcze zobaczycie!- wrzasnęła tak, że prawie cały zamek ją usłyszał. Ludzie, którzy przechodzili obok, spoglądali w ich stronę. Gryfonka wzięła torbę na ramię i zamaszystym krokiem ruszyła w stronę  Pokoju Wspólnego Gryfonów.
- Się porobiło- mruknął Neville
                                                                         *
           Hermiona nie przyszła na resztę zajęć, jakie ją czekały. Siedziała na oknie u siebie w dormitorium i spoglądała na ptaki przelatujące nad zamkiem. Nagle ktoś zapukał. Miona nie miała najmniejszej ochoty, mu otwierać. Doskonale wiedziała, kto to był.  Chciała być sama, z dala od ludzi, którzy chwilami jej nie rozumieli. Wtem rozległ się głos otwieranych drzwi. Dziewczyna nie zwracała na to najmniejszej uwagi.  Wtem ktoś położył rękę na jej ramieniu. Brunetka zeskoczyła z okna jak poparzona i warknęła do Malfoya:
- Mógłbyś się ode mnie odwalić na pięć minut?!
Ale to nie był Draco. Przed nią stała..
Profesor McGonagall. Miała bardzo zatroskaną minę.
- Coś nie tak?- zapytała- Pan Malfoy, Potter i reszta mówili, że nie przyszłaś na zajęcia. Coś się stało?
- Źle się poczułam- skłamała dziewczyna- Ale już wszystko w porządku. I przepraszam,że tak na panią wyskoczyłam- dodała wbijając wzrok w podłogę. Dyrektorka uśmiechnęła się.
- Nic się nie stało, panno Granger. Nie wiedziałaś przecież, kto wchodzi do pokoju.- i wyszła.
     Miona stała bez ruchu. Nie wiedziała, co zrobić. Wyjść i przeprosić za tak podłe i gwałtowne zachowanie,   czy ich zignorować? Wybrała to drugie. Ruszyła w stronę łazienki. Stanęła przed lustrem i jej oczom ukazała się kobieta z kręconymi włosami w odcieniu czekoladowym. ,,Czy ja muszę być taka wybuchowa?- pomyślała- Nigdy, ale to nigdy nie potrafię utrzymać języka za zębami. Przez to wszystko mogę stracić przyjaciół i chłopaka. Nie chcę być sama''. Odkręciła kurek w umywalce i przemyła swoją twarz zimną, orzeźwiającą wodą.  Zakręciła kran i wzięła prysznic. Następni weszła do swojego łóżka i zasnęła.
                                                                * 
          Oślepił ją blask porannego słońca. By się przed nim ustrzec, zasłoniła sobie twarz rękami. Leniwie podniosła się z łóżka i ziewnęła, przeciągając się. Wstała, wzięła szybki prysznic, ubrała się i ruszyła z torba pełną książek na śniadanie do Wielkiej Sali. Siadając do stołu Gryfonów, Harry zapytał ją z lekkim wahaniem w głosie:
- Nie obraziłaś się na nas?
- Przez pierwsze trzy godziny, owszem. Ale gdy to sobie wszystko przemyślałam, to już nie byłam obrażona.- odparła z uśmiechem Hermiona i zabrała się za jajko sadzone z boczkiem- Może ktoś mi podać sok dyniowy?- dodała z pełną buzią swojego śniadania. Neville podał jej sok i na swoje nieszczęście rozlał go na swoją szatę. Zaklnął pod nosem i chusteczką zaczął wycierać wielką plamę.
- Pomóc ci?- zapytała Miona, biorąc szklankę z resztką soku i nalewając sobie płynu.
- Nie, dzięki- odparł Neville- Wyschnie.
           Wszyscy wzruszyli ramionami i zabrali się za swoje śniadania. Po piętnastu minutach wszyscy razem poszli pod salę do Historii Magii. Mieli ją z Krukonami, więc przysiądzie się do nich Luna. Usiedli na pobliskich ławkach i rozmawiali o zbliżających się owutemach. Po chwili przyszła Luna. Na jej widok Neville krzyknął radośnie i rzucił się na biedną dziewczyną  i obdarowując ja serią pocałunków. Ginny zachichotała cicho a Harry mruknął:
- Ach... ci świeżo upieczeni zakochani... Żeby się tylko chłopak szybko zorientował, że bycie z kobietą to nie lada wyzwanie...
           Za to, co powiedział Wybraniec, dostał w ucho od Ginny. Wtem rozbrzmiał dzwon ogłaszający lekcje. Wszyscy, z czystego przyzwyczajenia, wzięli swoje torby i ustawili się w parach pod wejściem do sali. Hermiona stała z Ginny, natomiast Harry z Ronem. Nim się obejrzeli, poczuli chłodny wiatr, zwiastujący nadejście ducha. Profesor Binns nie patrząc na nikogo otworzył wejście do sali i zaprosił wszystkich do środka. Brązowooka usiadła w ławce razem z Ginny, Ronem i Harry'm. Neville i Luna wybrali sobie miejsca po drugiej stronie sali. Duch usiadł ( jeżeli w ogóle można to nazwać siedzeniem) na krześle przy swoim biurku i zaczął śmiertelnie nudny wykład o wojnach goblinów, tak dobrze wszystkim znany. Przez pierwsze piętnaście minut Hermiona gorliwie zapisywała wszystkie potrzebne notatki, lecz nawet ją ten temat znudził. Ron dosłownie zasnął, Ginny lekko drzemała a Harry zaczął czytać książkę o quidditchu. Gdy rozbrzmiał dzwon na przerwę, wszystkim wróciła chęć do życia. Udali się pod salę do OPCM. Mieli ją ze Ślizgonami, więc Draco też tam będzie, pomyślała Hermiona. Rozglądała się we wszystkie strony sprawdzając, czy nie idzie jej ukochany. Nagle usłyszała za sobą głos:
- Tutaj jestem.
Miona natychmiast się obróciła i rzuciła na szyję Malfoyowi. Ten obdarzył ją długim pocałunkiem. Po chwili dziewczyna powiedziała.
- Przepraszam, że tak wczoraj na ciebie nakrzyczałam.
- Nic się nie stało- odparł z uśmiechem blondyn
- Po tej lekcji będziemy musieli porozmawiać.
- Oczywiście.
          Po lekcji Hermiona zaprosiła Draco na przechadzkę po zamku. Chciała mu powiedzieć o swoich planach dotyczących odnalezienia rodziców. Nie wiedziała, jak się do tego zabrać, wiec potrzebowała jego pomocy.
- Wiesz, że wyczyściłam pamięć moim rodzicom, żeby móc poszukiwać horkruksy?
- Taaak. Niech zgadnę: chcesz ich odnaleźć?
- Dokładnie. Problem w tym, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie ich szukać.
- Mówiłaś, że ich życiowym celem było wyjechanie do Australii. Może tam powinnaś zacząć szukać.
- Dobry pomysł. Tylko wiesz... potrzebowałabym osoby, która pomagałaby mi w poszukiwaniach. Chciałam, żeby to byłeś właśnie ty.
- Ee... Hermiono... Ja... Jesteś tego pewna?
- Absolutnie pewna. Kiedy wyjeżdżamy?
- Może tak.. na początku wakacji?
- Świetnie- skwitowała Hermiona- Więc nic innego nie robić, tylko czekać do końca wakacji!
- Miono, kochanie- powiedział cicho Draco- Chciałem cię przedstawić moim rodzicom.
- J-jak to? M-mnie?- zająknęła się dziewczyna
- Tak, ciebie. Tylko nie teraz, oczywiście. Tak pod koniec września tego roku. Zgadzasz się?
- Ja... Tak. Hej, słychać dzwon na lekcje. Chodźmy, bo jeszcze nam Watson odejmie punkty za spóźnienie się na lekcje!- i pociągnęła chłopaka w stronę sali OPCM.
           Przez resztę dnia Hermiona rozmyślała o spotkaniu oko w oko w Lucjuszem Malfoyem. Przeczuwała, że to się źle skończy. Dla niej i Dracona. Będąc u siebie w dormitorium dostała list. Jego treść brzmiała tak:
        Droga Hermiono
Nie wiem, jak to się stało, ale ja i twój tata byliśmy w Australii. Ktoś, jak mówił zdjął z nas jakieś zaklęcie Oloviate czy jakoś tak. Możesz nam wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi? Proszę, odpisz szybko 
                                         Mama
     Dziewczynie zawirowało w głowie. Kto mógł zdjąć zaklęcie Obliviate z rodziców? A może ktoś się pod mamę podszył? Bez zastanowienia zeszła do Pokoju Wspólnego. Wiedziała, że siedzą tam Harry, Ginny, Neville i Ron. Podbiegła do nich i krzyknęła entuzjastycznie:
- Moja mama i tata są odnalezieni!!!
- Ale jak to- odnalezieni?- zapytał Harry- Możesz nam to wytłumaczyć?
- Dostałam list od mamy. Masz- podała zwitek pergaminu Wybrańcowi. Ten zaczął uważnie czytać. Wokół niego zebrał się Ron i Neville, a Ginny, siedząca obok niego, zaglądała mu przez ramię. Gdy przeczytał list Harry zamyślił się. Po chwili powiedział:
- Cóż... Nie sądzę, że  ktoś mógł się podszyć pod twoją matkę.
- A śmierciożercy?- zapytała Hermiona
- W Azkabanie- odparł Harry- Każdy ze śmierciożerców jest już schwytanych.
- Więc kto zmodyfikował pamięć moim rodzicom?- zapytała Hermiona
- Nie ważne- macnęła ręką Ginny- Ważne, że już ich odzyskałaś!
- Właśnie... Odzyskałam ich. Muszę jej to wszystko wytłumaczyć i powiedzieć Draco!
- A idź idź do swojej fretki- powiedział Ron
     Hermiona pierwsze co zrobiła, to napisała list do mamy. Nie miała pojęcia, jak to wszystko jej wytłumaczyć, żeby zrozumiała. Chciała opowiedzieć jej wszystko- o Bitwie o Hogwart, o Draco. W końcu podeszła do sowy, która dostarczyła jej list. Zawiązała do jej nóżki list i otworzyła okno. Sowa wyleciała z
pokoju i znikła za drzewami. Nagle poczuła na sobie ciepłą dłoń Malfoya.
- Draco!-krzyknęła Miona- Jak się tu dostałeś??
- Zapomniałaś, że jest drugie wejście, dla osób spoza domu Lwa?
- Ach.. no tak... Wiesz, że...
- Że twoim rodzicom zmodyfikowano pamięć? Tak, wiem.
- Skąd? 
- Tajemnica.- powiedział blondyn i pocałował dziewczynę. Ta zaczęła rozpinać jego koszulę. Ten także zaczął ją rozbierać. Hermiona pociągnęła ukochanego na łóżko. Była gotowa.
*** 
Tadam! 
Nie chciałam rozwijać zbytnio ostatniej sceny Dziękuję za takie miłe komentarze. Dziękuję za to, że zostałam nominowana do Liebster Award.
Ale chcę też podziękować wam za to, że zwracacie mi uwagę, bo gdyby non stop dostawałabym pozytywne opinie, doszłabym do wniosku, że piszę najlepiej na świecie sra la la la XD
Cóż...
To tyle.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.


5 komentarzy:

  1. Przydałoby się trochę więcej opisów, bo jest sama akcja i mi trochę brakuje tych opisów. Chciażby takich krótkich.
    A tak to rozdział fajny! Czyżby to Draco odzyskał pamięć rodzicom Hermiony? Ciekawe...
    Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem akcja rozwija się zbyt szybko. Szósty rozdział, a ty piszesz jakby miał to być ostatni. W ilu ty rozdziałach chcesz to napisać, bo według mnie dziesięć i koniec, bo Hermiona jest już z Draco. Pomieszane troszkę w tym a na pewno będzie o wiele lepiej. Pozdrawiam,
    /Avadaa.
    www.hermionaadndraco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Właśnie weszłam na Twojego bloga i opowiadanie świetne, tylko... akcja za szybko. 6 rozdział i już do łóżka z Draco? :c Więcej opisów! :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://w-zyciu-trzeba-byc-szczesliwym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tak czytam własne posty tez dochodzę do wniosku, że to się za szybko dzieje. Ale siódmy rozdział bedzie raczej coś pod ,, Dzień z życia Hermiony Granger '' :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przeczytałam całego twojego bloga. Po pierwsze: Akcja z Draconem i Hermioną trochę za szybko się "zrodziła". Osobiście jestem przyzwyczajona do tego, żeby tak około... 15-20 rozdziałów czekać na to, aż zrodzi się to nasze Dramione. Mimo to bardzo mi się podoba.
    Druga sprawa: Na początku tego bloga, miałaś dużoo błędów ortograficznych, jak i interpunkcyjnych. Tak... też mam drobne problemy z interpunkcją, jednak z ortografią już nie (czytanie książek bardzo pomaga). Już tych błędów zbytnio nie widzę z czego się cieszę.
    Ten rozdział przypadł mi do gustu (jak każdy). Ale też w tym rozdziale akcja szybko, no bo... dopiero 6 rozdział, a ta już do łóżka z nim idzie?
    Dobra... życzę Ci weny i proszę cię o jedno... rozwijaj bardziej akcję. Widzę także już więcej opisów. Jak mówiłam... zajmij się bardziej rozwinięciem akcji :). Nic złego ci nie chcę powiedzieć, po prostu Ci doradzam :)
    Pozdrawiam,
    Kaja

    PS Wyłącz proszę weryfikację obrazkową. To odstrasza i zniechęca komentatorów do pozostawienia komentarza.

    OdpowiedzUsuń